Autor artykułu usiłuje zdefiniować edukację klasyczną z perspektywy historycznej i współczesnej oraz zaproponować formę obecności retoryki klasycznej w dzisiejszej szkole. Miejsca retoryki nie dostrzega on w tym, aby stała się ona kolejnym przedmiotem konsumującym czas uczniów i nauczycieli. Chodzi raczej o to, by polska szkoła stopniowo wznosiła się na wyższy poziom kultury żywego słowa.
Przymiotnik „klasyczny” z całą pewnością pobudza wyobraźnię. Przywodzi na myśl doskonałe dzieła sztuki, starożytne języki i dobre wykształcenie. Ma rodowód bardzo odległy. Sięga VI wieku przed Chr., kiedy Serwiusz Tuliusz, szósty według tradycji król Rzymu, reformując armię, wprowadził zaciąg wedle kryteriów podatkowych. Populus romanus dzieli się odtąd, w zależności od posiadanego majątku, na pięć klas. Classicus wiązano więc najpierw z określoną grupą majątkową, następnie z klasą szkolną, by wreszcie u schyłku starożytności oznaczać nim kanon literacki, który tworzyli nobilissimi auctori, czyli najznakomitsi autorzy (Curtius, 1997; Niczyporuk, 1999; Plezia, 2007). Dzieje interesującego nas wyrazu są zatem znamienne. Zwykłe, można powiedzieć ekonomiczne, słowo „klasowy” przemienia się w pełne powagi i godności określenie „klasyczny”.