O cyfrowej transformacji edukacji rozmawiają badaczki IBE-PIB: dr Agnieszka Dwojak-Matras i dr Katarzyna Kalinowska z Zespołu Badań Nauczycieli i Dydaktyki

Katarzyna Kalinowska: Od lat Instytut Badań Edukacyjnych opracowuje diagnozy i ekspertyzy dotyczące cyfryzacji edukacji w Polsce. Przyglądałaś się cyfrowej transformacji polskiej szkoły niemal od początku. Powiedz, jak to się zaczęło. Jak przebiega cyfrowa transformacja edukacji w Polsce?
Agnieszka Dwojak-Matras: Jeśli mówimy o cyfrowej transformacji edukacji, to przede wszystkim należy zwrócić uwagę na to, czym ona tak naprawdę powinna być i od czego zależy taki proces. Jest to taki sposób wprowadzania nowych technologii do nauczania i zarządzania szkołami, który powinien zmieniać sposób zdobywania wiedzy, komunikacji oraz organizacji pracy nauczycieli i uczniów. Z założenia powinien obejmować nie tylko narzędzia technologiczne, ale też – jak pokazały liczne badania z ostatnich lat – zmieniać metody nauczania, środowisko szkolne, kulturę edukacyjną, relacje i kompetencje poszczególnych uczestników tego ekosystemu.
Takie rozumienie procesu cyfrowej transformacji przyświecało jednej z pierwszych inicjatyw rządowych, zaprojektowanych jako program pilotażowego wsparcia rozwoju kompetencji uczniów i nauczycieli w stosowaniu technologii informacyjno-komunikacyjnych „Cyfrowa szkoła”. Program był realizowany w latach 2012–2015. Dzięki niemu udało się nie tylko dostarczyć sprzęt do szkół podstawowych, ale również zaprojektować pierwsze polskie e-podręczniki i rozpocząć szkolenia nauczycieli. Program zapoczątkował dalszą cyfryzację edukacji w Polsce i był inspiracją dla późniejszych inicjatyw, takich jak „Aktywna Tablica” czy uruchomienie Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej (OSE) w 2017 roku. Te programy stopniowo wprowadzały rozwiązania cyfrowe do edukacji.
KK: A potem wydarzyła się pandemia, która zastała polską szkołę w środku tych procesów i w pewnym sensie zmusiła do przyspieszenia działań. Szkoły zostały zasilone sprzętowo, m.in w ramach programów „Aktywna Tablica” i „Zdalna Szkoła”, znacząco zwiększyła się liczba szkół podłączonych do szerokopasmowego, szybkiego internetu w ramach programu OSE. Na pewno zaszła ogromna zmiana w świadomości uczniów i nauczycieli, którzy z dnia na dzień musieli zaakceptować udział sprzętów i narzędzi cyfrowych w procesie dydaktycznym i nauczyć się korzystać z aplikacji umożliwiających edukację zdalną. Co jeszcze zmieniła pandemia, jeśli chodzi o edukację cyfrową?
ADM: Pandemia była prawdziwym testem dla środowiska szkolnego, przede wszystkim dla nauczycieli i dyrektorów, ale też dla uczniów i ich rodzin. Z jednej strony nagła, nieplanowana wcześniej w żadnym scenariuszu, konieczność przejścia z nauczania tradycyjnego na całkowicie zdalne zrewidowała umiejętności cyfrowe poszczególnych nauczycieli, ich zdolności adaptacyjne i kreatywność. Z drugiej strony obnażyła rzeczywiste efekty dotychczasowych programów wspierających transformację cyfrową. W wielu szkołach mimo wsparcia OSE internet był niewystarczający do prowadzenia lekcji dla wszystkich uczniów i przez wszystkich nauczycieli. W niektórych szkołach liczba dostarczonego sprzętu i jego jakość również nie pozwalały na bezproblemowe przejście na rozwiązania e-learningowe. W wielu szkołach dopiero czas „przymusowego” korzystania ze sprzętu czy aplikacji edukacyjnych okazał się początkiem zmiany postaw wśród nauczycieli i dyrektorów. Był to czas przełamywania lęków i stereotypów towarzyszących wykorzystywaniu TIK w szkołach.
KK: Tak, pamiętam, że gdy robiliśmy ewaluację pierwszej edycji „Aktywnej Tablicy” w 2018 roku, to w części szkół był duży lęk przed nowoczesnym sprzętem, który się wówczas pojawił w salach lekcyjnych. Dyrektorzy niekiedy przyznawali, że tablice interaktywne są uruchamiane tylko na specjalne okazje. Niektórzy nauczyciele opowiadali, że rzadko udostępniają uczniom sprzęt zakupiony w programie, bo boją się, że dzieci zniszczą takie drogie urządzenia. W tegorocznej, końcowej ewaluacji drugiej edycji programu nastawienie było już zupełnie inne. Obecność w szkole sprzętu i narzędzi cyfrowych została „oswojona”. Proces dydaktyczny wykorzystujący metody cyfrowe stał się nową normą dla wielu nauczycieli.
ADM: Niewątpliwie pandemia była przełomem. W sposób naturalny zweryfikowała stan polskiej (i nie tylko polskiej) cyfryzacji, wskazując na te obszary, które bezwzględnie wymagały i wymagają wsparcia (braki sprzętowe, zbyt słaby internet, brak kompetencji kadr, brak odpowiednich regulacji prawnych etc.). Pandemia pokazała, kto i jak korzysta z dostępnego sprzętu czy sieci szkolnej. Nauczyciele, którzy przed pandemią wykorzystywali TIK, bez większych problemów przeszli na nauczanie na odległość, potrafili dostosować swoje metody do zmiany i wprowadzili wykorzystanie sprzętu w szkołach na nowy poziom (np. korzystali z kolejnych funkcji danego oprogramowania, rozwinęli dydaktykę cyfrową). Nie dotyczyło to jednak wszystkich szkół, w wielu z nich sytuacja przypominała raczej chaotyczne mierzenie się z radykalną zmianą, na którą kadra pedagogiczna nie była przygotowana. Przed pandemią coś się już działo w tym temacie, ale programów wspierających systemowo cyfryzację nie było wiele. Okres zamknięcia szkół to obnażył.

KK: Zgadzam się, pandemia była cezurą – chyba można tak powiedzieć – która podzieliła proces cyfrowej transformacji edukacji na fazę przedpandemiczną: przygotowawczą, ostrożną, kiedy pojawiały się pomysły na wsparcie szkół, a zmiany były wprowadzane stopniowo, oraz fazę zapoczątkowaną w pandemii: intensywną, podczas której w szybkim tempie rozwinęła się infrastruktura i wzrosły kompetencje cyfrowe. Szkoły zaczęły wymagać bardziej zaawansowanego wsparcia, by dalej zwiększać poziom dojrzałości cyfrowej. Zwieńczeniem tej fazy było opracowanie przez MEN, przy wsparciu merytorycznym IBE, Polityki Cyfrowej Transformacji Edukacji (PCTE). Brałaś udział w działaniach eksperckich mających na celu wsparcie MEN w opracowaniu PCTE. Opowiesz trochę o tej polityce?
ADM: Z punktu widzenia postępujących zmian w dostępie do technologii cyfrowych, w tym do sztucznej inteligencji, wspomniana polityka wydaje się niezbędna i warto, żeby każdy nauczyciel miał jej świadomość, wiedział, jakich zmian oczekuje się od polskiej szkoły i na jakie wsparcie szkoły będą mogły liczyć w najbliższych latach. Do tej pory brakowało jednego, spójnego dokumentu, który w jasny sposób przedstawiałby plan wdrożenia konkretnych modyfikacji w tym zakresie. PCTE jest strategią opisującą 10 obszarów, w których powinny się dokonać zmiany, by umożliwić realizację głównych celów transformacji cyfrowej: wspieranie rozwoju wydajnego ekosystemu edukacji cyfrowej oraz poprawa kompetencji i konieczność rozwijania umiejętności cyfrowych członków tego ekosystemu. Sam dokument wyznacza kierunek oczekiwanych zmian, pokazuje ogólną koncepcję i etapy, w ramach których ma się dokonywać transformacja w najbliższych latach. Dzięki PCTE można się zapoznać z działaniami zaprojektowanymi w perspektywie 2025–2035.
KK: Będziemy na pewno trzymać rękę na pulsie, bo IBE-PIB ma za zadanie monitorować proces wdrażania PCTE. To będzie kolejna faza cyfrowej transformacji polskiej szkoły.