Prof. dr hab. Jan Fazlagić dla IBE: AI wyzwaniem dla nowoczesnej edukacji

Jak przygotowywać się na szanse i wyzwania społeczno-gospodarcze związane ze sztuczną inteligencją oraz określić miejsce AI w edukacji przyszłości? Temat przybliża nam prof. dr hab. Jan Fazlagić z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu oraz redaktor naukowy publikacji "Sztuczna inteligencja (AI) jako megatrend kształtujący edukację" wydanej w Instytucie Badań Edukacyjnych.

 

IBE: Z jakich źródeł czerpiemy wiedzę nt. sztucznej inteligencji (AI)?

Prof. dr hab. Jan Fazlagić: Nasza wiedza nt. sztucznej inteligencji pochodzi przede wszystkim z trzech źródeł. Pierwszym z nich są prowadzone od wielu lat badania nad inteligencją człowieka. To, co obecnie wiemy o inteligencji maszyn jest pochodną naszej wiedzy o inteligencji ludzkiej. Dzięki temu możemy, z większym lub mniejszym powodzeniem starać się emulować inteligencję ludzką na maszynach właśnie, przynajmniej według dzisiejszego stanu wiedzy. Można sobie jednakże wyobrazić sytuację, gdy AI dokona redefinicji inteligencji. Drugie źródło to obserwacje wyników tego, co już obecnie sztuczna inteligencja potrafi zrobić. Z kolei trzecim jest zaplecze intelektualne osób i organizacji, które zajmują się badaniami nad sztuczną inteligencją i tworzeniem rozwiązań w tym zakresie. Obserwując to m.in., w jaki sposób te osoby myślą, jakie są ich modele myślowe, co je inspiruje, jakie mają agendy badawcze można wiele dowiedzieć się na temat aktualnego stanu badań oraz przewidywać ich przyszły rozwój.

Skąd zainteresowanie tym tematem?

Moje zainteresowania sztuczną inteligencją sięgają lat ‘90 XX wieku, kiedy to napisałem i obroniłem pierwszy w Polsce doktorat dotyczący zarządzania wiedzą. Wiedza i inteligencja są w naturalny sposób powiązane ze sobą. Interesuję się także psychologią, choć z wykształcenia jestem ekonomistą. W ostatnich latach szczególnie przyciągnęły moją uwagę wykłady profesora Jadana Petersena, który wiele mówi na temat znaczenia inteligencji jako czynnika decydującego o skuteczności człowieka. Z drugiej strony, inteligencja jako koncepcja badawcza jest dla mnie wyzwaniem w opozycji do koncepcji kreatywności. Jest kilka konkurujących ze sobą szkół myślenia jeśli chodzi o relacje pomiędzy inteligencją a kreatywnością. Osobiście bardziej skłaniam się do twierdzenia, że kreatywność i inteligencja są koncepcjami semi-autonomicznymi. Wiem jednak również, że są badacze twierdzący, że kreatywność jest podzbiorem inteligencji. Nie wyznaję takiego poglądu, ponieważ od wielu lat obserwuję osoby inteligentne, które są wybitnie mało kreatywne, a jednocześnie odnoszą sukcesy w dziedzinach, w których funkcjonują. Powiem więcej: jestem wielkim zwolennikiem redefinicji skuteczności życiowej, szczególnie w systemie oświaty.

Jak zapatruje się Pan na ograniczenia sztucznej inteligencji spowodowane brakiem pełnej wiedzy o umyśle człowieka? Czy utrudnia to rozwój AI?

To pytanie zakłada, być może słusznie, że sztuczna inteligencja powinna w jakiś sposób imitować inteligencję ludzką. Jednak wcale nie musi tak być. AI może być jedynie wzorowana, niejako inspirowana inteligencją człowieka. Leonardo da Vinci raczej zakładał, że samolot powinien być swego rodzaju kopią żywego ptaka. Natomiast, jak wszyscy doskonale wiemy,  współczesny samolot nie wygląda i nie działa jak jego odpowiednik w naturze. Znam wiele poglądów, które właśnie zwracają uwagę na to, że sztuczna inteligencja NIE będzie kopią inteligencji ludzkiej. Nie wiem do końca, jakie są współczesne ograniczenia rozwoju sztucznej inteligencji. Wiem natomiast, że przez ostatnie 10-20 lat rozwój sztucznej inteligencji zawdzięczamy przede wszystkim podwyższeniu mocy obliczeniowej komputerów i zwiększeniu pojemności pamięci w komputerach. Dzięki temu po kolei pokonywane są następne progi w rozwoju sztucznej inteligencji, takie jak np.: pokonanie człowieka w grze w szachy, pokonanie człowieka w grze w go, zdolności maszyn do rozpoznawania ludzkiej twarzy itp. Moim ulubionym przykładem wyzwania dla AI jest zdolność do opowiadania dowcipów. Myślę, że to będzie bardzo ciekawy moment w rozwoju sztucznej inteligencji gdy zamiast kabareciarza pojawi się awatar opowiadający oryginalne, aktualne dowcipy wymyślone przez algorytm.

Oczekiwania wobec technologii a jej możliwości - czy można mówić w tym przypadku o dysonansie poznawczym?

Myślę, że oczekiwania wobec technologii są dość przewidywalne. Chodzi przede wszystkim o zwiększenie mocy obliczeniowej w przetwarzaniu informacji. W ostatnich latach wiele mówi się o komputerach kwantowych. Ich rozwój z pewnością przysłuży się również rozwojowi AI. W dzisiejszych czasach rozwój technologii to podstawa ulepszania innych dziedzin życia.  Spójrzmy na taki przykład: PKB świata aż do początku XIX wieku utrzymywał się na mniej więcej tym samym poziomie, po czym – od około 1820 roku – zaczął gwałtownie rosnąć. Stało się to za sprawą przyspieszenia postępu technologicznego, które towarzyszy nam po dziś dzień.

Jak możemy rozumieć "dojrzewanie" intelektualne sztucznej inteligencji?

Dojrzewanie intelektualne sztucznej inteligencji według mnie to nasycenie algorytmów tymi cechami, które ogólnie można nazwać irracjonalnymi. Ekonomia behawioralna dostarcza nam mnóstwo dowodów na to, jak irracjonalny jest człowiek w swoich zachowaniach. Aktualne badania nad sztuczną inteligencją raczej idą w kierunku optymalizacji modeli decyzyjnych, wyczyszczenia ich z emocjonalnych i irracjonalnych pierwiastków.  Na pewno dużym wyzwaniem dla sztucznej inteligencji jest włączenie do algorytmów pierwiastka emocjonalnego. Na pewno należy od przyszłych rozwiązań związanych ze sztuczną inteligencją oczekiwać, aby włączyły w swoje algorytmy zmienne związane z empatią. Nie jest to łatwe. Istnieją już np. aplikacje pozwalające na wsparcie emocjonalne za pomocą algorytmów osób w depresji, ale zostały one ostatnio ośmieszone ze względu na zbyt płytkie podejście do ludzkiej psychiki.

bann

Jaka jest rola sztucznej inteligencji w edukacji? 

Sztuczna inteligencja w systemie edukacji z założenia ma pomóc w usprawnieniu procesu nauczania. Edukacja zawsze stała przed wyzwaniem polegającym na decyzji, czego uczyć. Dobrze widać to na przykładzie z projektu, który prowadzę od jakiegoś czasu. Chodzi o politykę oświatową miasta Poznania 20/30. W ramach przeprowadzonych przez nasz zespół badań otrzymaliśmy informację zwrotną od poznańskich pracodawców, którzy nalegają na to, aby zwiększyć nakłady na nauczanie w Poznaniu języka niemieckiego i podwyższyć jego poziom. Interesuję się historią i wiem, że w XIX wieku Polacy zamieszkujący znajdujący się wówczas na terenie zaboru pruskiego Poznań robili wszystko, aby nie uczyć się niemieckiego, ponieważ język ten wypierał z przestrzeni społecznej język polski. Chodzi o to, że sztuczna inteligencja, jeśli nie zostanie zaprogramowana odpowiednio – a jest to bardzo trudne – nie będzie w stanie wyczuwać takich niuansów etycznych, historycznych i kulturowych dotyczących przedmiotu nauczania. Właśnie w interpretacji wiedzy i wychwytywaniu takich niuansów widzę największe wyzwanie dla systemu edukacji. Jeśli twórcy algorytmów sztucznej inteligencji będą ulegali pewnym naciskom lub przemycali własne schematy myślowe do tych algorytmów, możemy mieć z tego powodu wiele problemów w przyszłości.

Wspomniał Pan, że najwyższym stadium zaawansowania sztucznej inteligencji w edukacji będzie zastąpienie nauczyciela robotem. Czy to faktycznie możliwe i, jeśli tak, w jakiej perspektywie czasu?

Z historycznego punktu widzenia rozwój technologiczny odbywał się małymi krokami (innowacje instrumentalne), a od czasu do czasu pojawiała się jakaś innowacja przełomowa. Myślę, że w najbliższych latach będziemy raczej obserwowali drobne usprawnienia w obszarze inteligencji niż jakieś przełomowe wynalazki.  Sztuczna inteligencja będzie według mnie wprowadzana do edukacji punktowo. Tak jak pisałem w swoich artykułach na ten temat, będzie ona wchodziła w obszar wspierania nauczania w ten sposób, aby odciążyć nauczycieli i administrację oświatową od powtarzalnych i przewidywalnych czynności.

Jeśli chodzi o samą pracę z uczniem to tutaj widzę zastosowania w obszarze sprawdzania wiedzy udzielania szybkiej informacji zwrotnej na temat postępów oraz luk w wiedzy. Samo budowanie relacji z uczniem, na bazie której powstaje nowa wiedza w jego umyśle, to zadanie, które w ostatnim etapie rozwoju będzie mogła przejąć sztuczna inteligencja. Dużo zależy od tego, czy uda nam się rozłożyć pracę nauczyciela na czynniki pierwsze.

Wspomina Pan, że w edukacji najpierw pojawią się mniej zaawansowane rozwiązania niedające znaczących korzyści w stosunku do tego, co może zaoferować człowiek, po czym, z upływem czasu i wraz z rozwojem technologii, będą one stawać się coraz skuteczniejsze. Czy szukanie skuteczności nie jest zagrożeniem dla edukacji?

To zależy od tego, jak zdefiniujemy skuteczność. Na przykład już od wielu lat nauczanie języka angielskiego w polskich szkołach jest obowiązkowe. Pomimo tego znacząca część populacji młodych Polaków po prostu nie potrafi porozumiewać się w języku angielskim w takim stopniu, w jakim potrafią to młodzi Duńczycy czy Szwedzi. Myślę, że sztuczna inteligencja pozwoli w pewnym sensie na zdemaskowanie luk w produktywności, tych działań w systemie oświaty, które są nieproduktywne.

Co jest ważniejsze, doskonalenie algorytmów "nauczyciela - robota" czy dostosowanie polskiego systemu edukacji do wyzwań na rynku pracy i w otoczeniu społeczno-gospodarczym związanych z rozwojem przemysłu 4.0, którego sztuczna inteligencja jest ważnym komponentem?

Polscy pracodawcy często narzekają na deficyty kompetencji miękkich u uczniów. Są one rozwijane na bardzo wczesnym etapie edukacji. Uczenie siedemnastolatka poprawnych relacji z innymi ludźmi jest właśnie tym, o czym wspominałem wcześniej, czyli działaniem mniej produktywnym. Poprawne nawyki w relacjach z innymi ludźmi oraz umiejętność zachowań etycznych są kształtowane w przedszkolu i w podstawówce. Tam, moim zdaniem, sztuczna inteligencja powinna być wprowadzona najpóźniej. Natomiast w ostatnich latach nauki przed maturą, jeśli mamy dobrze ukształtowany mózg ucznia, sztuczna inteligencja może być bardzo pomocna w doskonaleniu kompetencji matematycznych. Jeśli mówimy o przemyśle 4.0 trzeba pamiętać, że nie wszyscy absolwenci polskich szkół znajdą zatrudnienie w zaawansowanych technologicznie fabrykach. Nadal będziemy potrzebować wielu nisko kwalifikowanych pracowników. Uważam, że w systemie edukacji równie dużym wyzwaniem jest opracowanie programów nauczania dla przyszłych inżynierów, twórców gier komputerowych, programistów i tak dalej, jak opracowanie programów nauczania dla reszty społeczeństwa, która nie będzie w stanie bezpośrednio funkcjonować w ramach szeroko rozumianego przemysłu 4.0, a w zasadzie przemysłu 5.0, o którym już się mówi.